Brytyjczyk z pochodzenia, mieszkał i pracował na trzech kontynentach. Był dziennikarzem śledczym i scenarzystą filmowym. Jego dziełem są między innymi „Godzina zemsty” z Melem Gibsonem, „Z piekła rodem” z Johnnym Deppem oraz „Granice wytrzymałości” z Chrisem O’Donnellem. Jest też współautorem scenariusza filmu „Mad Max”. Wielokrotnie nominowany do nagrody Emmy, zdobył ponad dwadzieścia nagród w dziedzinie twórczości filmowej i telewizyjnej.
„Pielgrzym” to jego powieściowy debiut, który od razu trafił na szczyty list bestsellerów.
Myślałem,że uczciwie będę mógł wystawić mocną "Ósemkę"....Ale tak było do,momentu aż nie wkroczyła akcja sf.
Niestety...znów wyszło inaczej...intensywna reklama,zapowiedzi,że taki to będzie hit.
I tak jak część forumowiczów, uległem tym bajeczkom i nawiązywalem do,rewelacyjnego "Pielgrzyma".
Niestety... A ja nie lubię SF...niestety.Koncowke książki już " meczylem". Szkoda
„Ludzie mówią, że miłość jest słabością, ale mylą się: miłość to siła. W niemal każdym człowieku potrafi stłumić inne porywy: patriotyzm, ambicję, religię, wychowanie. A spośród wszystkich odmian miłości- tej epickiej i tej malutkiej, tej szlachetnej i tej prymitywnej- najsilniejsza jest ta, która łączy rodzica z dzieckiem.”
Słyszałam wiele dobrego o tej książce. Ma prawie 800 stron, więc byłam ciekawa co tam może się znajdować i wiecie co? Za zaczęło się mocno, bardzo mocno. Każdy kolejny przypadek również był brutalny. Miejscami miałam ciarki, czytając to wszystko.
Młoda kobieta zamordowana w podrzędnym hotelu na Manhattanie. Mężczyzna publicznie ścięty w Arabii Saudyjskiej. Oczy skradzione żywemu człowiekowi pracującemu w tajnym syryjskim laboratorium badawczym. Dymiące ludzkie szczątki na zboczu góry w Hindukuszu. Spisek, którego sednem jest przerażająca zbrodnia przeciwko ludzkości. Jedna nić, która łączy wszystkie te sprawy. Jeden człowiek, który podejmie wyzwanie. Pielgrzym.
Mamy wrażenie, że nic tutaj nie pasuje, że nic się nie łączy. Początkowo wręcz ciężko było mi się odnaleźć w tej lekturze. Miałam wrażenie, że coś jest nie tak, że zgubiłam coś, co było ważne. W końcu to wszystko się rozjaśnia, ale muszę wam powiedzieć, że początek tej historii był dla mnie zwyczajnie ciężki. Z czasem zaczęłam doskonale rozumieć skąd te wszystkie zachwyty. Autor faktycznie stworzył ciekawą powieść sensacyjną.
„Pielgrzym” to kryptonim człowieka, który oficjalnie nie istnieje. Dawniej dowodził tajnym wydziałem wewnętrznym amerykańskiego wywiadu. Swe zawodowe doświadczenie zawarł w książce. Nie przewidział jednak, że posłuży ona jako podręcznik mordercy…
Muszę wam powiedzieć, że wciągnęłam się w to wszystko. Z przejęciem obserwowałam wszystkie wydarzenia. Miejscami emocje sięgały zenitu, mówiłam wam już, że było mocno. To bez wątpienia lektura dla osób o mocnych nerwach. Niesamowite! Mamy intrygę i to jaką, mnóstwo akcji i jedno jest pewne… Pomimo tej objętości, od tej książki ciężko jest się oderwać, w końcu mamy mnóstwo zwrotów akcji.
Zdecydowanie warto jest ją poznać, polecam.